Francja


Kongres IVSI, Francja - Alpe d’Huez



Międzynarodowe Stowarzyszenie Instruktorów Amatorów IVSI jest pozarządową organizacją non-profit zrzeszającą narodowe stowarzyszenia instruktorów. Co cztery lata jest gospodarzem konferencji, służącej wymianie doświadczeń i informacji o najnowszych standardach oraz aktualnej wiedzy o technicznym, pedagogicznym i organizacyjnym rozwoju w nauczaniu sportów śnieżnych. W 2013 roku Kongres IVSI zorganizowała Francja w miejscowości Alpe d’Huez.

Alpe d’Huez znajduje się na obszarze Alp Delfinackich, położonych we francuskich Alpach Zachodnich pomiędzy dolinami rzek Durance oraz Izery z jej dopływem Arc. Najważniejszym miastem – stolicą regionu - francuskiego department jest uniwersyteckie miasto Grenoble – gospodarz Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1968 roku. Masywy Alp Delfinackich są zaliczane do strefy krystalicznej, a najwyższym wzniesieniem jest Pelvoux (4102m npm).

 
 

Górska wioska Alpe d’Huez ulokowana na wysokości 1450m npm rozrastała się od 1936 roku w kierunku wypłaszczenia położonego 410 m powyżej (1860m npm), mającego przepiękną ekspozycję w kierunku południowym i dominujący nad sobą wierzchołek Pic Blanc (3300m npm). Dzięki połączeniu z czterema narciarskimi obszarami Auris-en-Oisans, La Garde, Le Freney d’Oisans i Oz-en-Oisans oraz dwoma alpejskimi wioskami Vaujany i Villard-Reculas, Alpe d’Huez stała sie synonimem narciarskiego resortu pod nazwą Grand Domaine. Z uwagi na ilość dni słonecznych w ciągu roku i swoisty mikroklimat obszar jest nazywany Słoneczną Wyspą, a widok ze szczytu Pic Blanc otrzymał 3 gwiazdki w przewodniku Michelin, zapewniając dostęp do 1/5 powierzchni Francji : od granicy z Włochami, aż do Masywu Centralnego. To właśnie z Pic Blanc wiedzie od 1976 roku najdłuższa na świecie, szesnastokilometrowa trasa zjazdowa Sarenne, przebiegająca śnieżnymi kotłami w pobliżu lodowca, aż do Gorges de Sarenne (1510m npm), gdzie staje się nartostradą.

 
 

Kongres IVSI trwał sześć dni od niedzieli 7 kwietnia do piątku 12 kwietnia 2013 roku i stał się okazją do podpatrywania umiejętności i techniki, dzielenia się wiedzą i poznania innych kultur i kuchni. Możliwości takie kreował program, wypełniający dni od rana do późnego wieczora, oferując przejazdy pokazowe i uczestnictwo w warsztatach oraz udział w poczęstunkach organizowanych na slalomowej trasie Signal, wspólną – w podgrupach eksplorację terenów narciarskich Grand Domain, uczestnictwo w wykładach, poprzedzających kolacje. Przejazdy pokazowe, przedstawiające różne techniki narciarskie w jeździe synchronicznej oraz inne dyscypliny sportów śnieżnych były zazwyczaj wstępem do warsztatów prowadzonych przez poszczególne kraje. Naturalnie podczas ceremonii otwarcia i zamknięcia Kongresu prezentowały się wszystkie kraje uczestniczące w spotkaniu, a dzień pierwszy był domeną gospodarzy. W trakcie pokazów zainteresowanie wzbudzały drużyny francuska, niemiecka, austriacka, węgierska i polska. Nasz zespół miał w swoim składzie zjazdowców, deskarzy i telemarkowców. W czasie warsztatów każda z prowadzących je reprezentacji wprowadzała konkretny temat – zadanie, technikę narciarska lub sposób nauczania, które następnie były zgłębiane przez uczestników Kongresu w ramach zajęć na śniegu prowadzonych przez moderatorów warsztatów. Zazwyczaj, późnym przedpołudniem, nie mogliśmy się doczekać prezentacji narodowych kuchni i drinków pod wdzięczną nazwą ‘apertitifs’. Również w tym punkcie programu polska grupa miała swój znaczący udział. Przedpołudniowe zajęcia na śniegu miały swoja kontynuację pod wieczór w sali konferencyjnej pięknego Pałacu Sportu (Palais de Sport), kiedy temat warsztatu otrzymywał oprawę teoretyczną w postaci wykładu oraz dyskusji i pytań zainteresowanych uczestników. Wieczorne kolacje zostały urozmaicone przez trzy wieczory tematyczne. Jeden z nich zorganizowany w stylizowanej restauracji koło lodowiska skoncentrował nasza uwagę na atrakcjach górskiej kuchni francuskiej w postaci raclette, fondue savoyarde (au fromage) i bourguignonne wspieranych winem z regionu. To właśnie tego wieczoru uczestnicy kongresu zostali porażeni dynamiką zbójnickiego odtańczonego przez nasz demo-team. Pozostałe dwa wieczory zorganizowane w Sali konferencyjnej Pałacu Sportu organizatorzy połączone ze wspólną zabawą uczestników konferencji, podzielonych na wymieszane narodowościowo zespoły, przygotowujące zadane występy związane z francuską kulturą i sztuką.

 
 

W połowie tygodnia zainteresowani uczestnicy Kongresu pojechali na zaproszenie burmistrza do Grenoble, gdzie w miejskim Ratuszu miały miejsce oficjalne wystąpienia lokalnych władz oraz organizatorów konferencji i przedstawicieli IVSI. Zwiedziliśmy część obiektów olimpijskich i monumentalną, piętrzącą się nad miastem twierdzę. Tego dnia słyszeliśmy często wymieniane nazwisko francuskiego bohatera zimowej olimpiady Jean-Claude Killy, pomimo, że dokładnie dwa miesiące przed naszym przyjazdem srebrny medal dla Francji w supergigancie na mistrzostwach świata w narciarstwie zjazdowym w Schladming zdobył Gauthier de Tessieres - zawodnik z Alpe d’Huez. Po południu, w drodze powrotnej, odwiedziliśmy klasztor mnichów kartuzów w Le Grand Chartreuse. Zaledwie dwóch mnichów z Chartreuse zna tajemnicę, przeszło 400 letniej, tradycyjnej kompozycji francuskiego likieru opartego na destylacie winnym i ekstraktach ze 130 różnych ziół. Dane nam było nie tylko zwiedzać lokalne piwnice i muzeum, ale również kosztować dwóch klasycznych likierów Chartreuse : zielonego i żółtego.

Na ‘koniec turnusu’ miały miejsce zawody zorganizowane na trasie Signal przez szkołę narciarską ESF z Alpe d’Huez. I w tym niezbyt trudnym, ale rozgrywanym w wiosennym śniegu gigancie pojawiły się silne, polskie akcenty : cztery Polki i czterech Polaków znalazło się w pierwszych dziesiątkach kobiet i mężczyzn. Ania zajmuje drugie, a Zuzanna trzecia miejsce, a Bartek wygrywa konkurencję męską.

W czasie gdy piszę te słowa co jakiś czas spoglądam na ekran telewizora i obserwuję jak kolarze startujący w tegorocznym Tour de Francewspinają się do Alpe d’Huez pokonując ponad 20 serpentyn, z których każda nosi nazwisko inne nazwisko bohatera kolarstwa z przeszłości. Tym razem, po raz pierwszy w historii wyścigu podjazd ten trzeba zaliczyć dwukrotnie, mijając za pierwszym razem wioskę i przejeżdżając przed oknami hotelu, w którym mieszkaliśmy, aż do Col de Sarenne po to by z prędkością prawie 100km/h zjechać 30km w kierunku Bourg d’Oisans. Na takich odcinkach doskonale sobie radzi Michał Kwiatkowski - nasz ‘zjazdowiec’ w zawodowym kolarstwie.


Na podstawie informatora przedsezonowego 2103/2014: str. 106.

http://sitn.pl/dokumenty/513,informator-przedsezonowy-2013-2014.html